Zamek (nie)Piastowski
To historia z rodzaju tych, o których mówią wszyscy. Jak Opole długie i szerokie, każdy mieszkaniec naszego miasta zna historię Zamku Piastowskiego. Kolebki naszego miasta. Bestialsko zburzonego w 1928 roku przez ówczesne władze niemieckie, by zrobić miejsce dla nowego gmachu Rejencji. Historia ta, jest tak głęboko zakorzeniona w świadomości opolan, że istny szok wywołuje próba dyskusji na jej temat. Wiele o istniejącym przed II wojną światową zamku można powiedzieć, ale na pewno nie to, że był piastowski.
Początki budowy na Pasiece sięgają prawdopodobnie XIII wieku. Wtedy to Opole, jako siedziba księstwa, zyskało drewnianą rezydencję książęcą. Dziś pewnie nazwalibyśmy to zamkiem. Była ona otoczona drewnianą palisadą. Jako efekt rozbudowy powstała murowana wieża obronna, co było w owym czasie nowością. To właśnie znana nam dzisiaj i górująca nad zamkową wyspą - Wieża Piastowska. Owa wieża była osobnym obiektem z zamkiem łączona za pomocą pomostu. Murowany zamek w naszym mieście zbudowany został prawdopodobnie około stu lat później. Można, by powiedzieć, że to protoplasta znanego nam z kolorowych pocztówek zamku. Nic bardziej mylnego! W ciągu wieków zamek był wielokrotnie przebudowywany i odbudowywany po różnego rodzaju klęskach, jakie nawiedzały miasto. Dziś możemy naliczyć co najmniej 4(!) budowle, które istniały w tym miejscu! Ostatnia z nich, to właśnie znany nam z przedwojennych fotografii i pocztówek zamek.
Ostatnia przebudowa budynku ma miejsce w latach 1904 – 1906. Wtedy to przebudowano skrzydło północne, a po stronie południowo-zachodniej wzniesiono nowe w stylu neorenesansowym. Co prawda planowano kolejne przebudowy, ale musiano ich zaniechać ze względu na wybuch I wojny światowej.
Historia opolskiego zamku kończy się w 1928 roku, kiedy to zapada decyzja o rozbiórce zamku. Dzięki sprzeciwom mniejszości polskiej w Oppeln postanowiono zachować najstarszą część zabudowy - Wieżę Piastowską, która dziś stała się symbolem naszego miasta. I jako jedyna od wieków strzeże Opola.
TEKST: Grzegorz Bogdoł, Marta Dziubczyńska