Historia pewnego Myrtka z Opola
Jest w Opolu miejsce, które każdy opolanin dobrze zna. W zaciszu drzew, przeglądając się w tafli wody i szkła znajduje się mały, drewniany domek. Z pergolą, która skrywa restaurację. Co łączy słynną Grabówkę, uczennice, żołnierzy i centralę cementu ze śląskim rzeźbiarzem z Bytomia? Sprawdźmy to!
Myrtki – tak popularnie nazywane są rzeźby autorstwa Thomasa Myrtka. Był to przedwojenny, śląski rzeźbiarz, absolwent królewskiej Szkoły Sztuk i Rzemiosła Artystycznego we Wrocławiu. Jego rzeźby możemy spotkać na całym Śląsku, także w Opolu. Dawniej były one ważnym elementem miejskiego krajobrazu. Thomas Myrtek rzeźbił przede wszystkim mężczyzn, kobiety i dzieci. Bardzo często, z racji pochodzenia, w jego rzeźbach przewijała się tematyka mieszkańców Śląska.
Jego najbardziej znanymi rzeźbami w Opolu są postacie pięciorga dzieci. Troje z nich przedstawiono siedzących na rogach obfitości, a dwoje na świnkach. Przed wojną zdobiły one fasadę Sparkassy przy ulicy Ozimskiej – dzisiejszej Galerii Piastowskiej. Po wojnie myrtki znalazły swoje miejsce na pl. Wolności w okolicach fontanny. W 1994 roku zostały jednak odrestaurowane przez właścicieli Grabówki i ustawione w miejscu, w którym stoją do dziś - nad brzegiem Młynówki ciesząc oczy smakoszy naleśników i spacerowiczów. Nie są to jednak jedyne rzeźby Thomasa Myrtka w Opolu. Kolejne zdobią fasadę budynku liceum przy ul. Reymonta. Sześć rzeźb - 5 przedstawiających uczennice naturalnej wielkości jest wykonanych z terrakoty. Cztery z nich symbolizują po jednym z przedmiotów szkolnych. I tak więc mamy postać nawiązująca do pisania, czytania, śpiewu i liczenia. Ostatnia, piąta, odnosi się do odpoczynku.
Kilkaset metrów dalej, przy nieco zapomnianym i niszczejącym skwerze, odnajdziemy kolejną prace tego rzeźbiarza. Pomnik żołnierzy 63 Pułku Piechoty poległych w I wojnie światowej. Obelisk poświęcony żołnierzom został ustawiony w 1924 roku w nowo budowanej dzielnicy Opola. To właśnie tutaj, na skrzyżowaniu ulic Ozimskiej i Plebiscytowej, powstała zaprojektowana od zera dzielnica dla oficerów sąsiednich koszar. Pierwotnie pomnik posiadał pamiątkowy napis oddający hołd żołnierzom. Po wojnie napis jako oznaka niemieckiego okupanta został skuty. Warto dodać, że w czasach swojej świetności przez cały rok przy pomniku wystawiana była warta honorowa pełniona przez żołnierzy z koszar po drugiej stronie ulicy. Do dziś zachowały się także zdobienia autorstwa Myrtka przy wejściu głównym do budynku dawnej centrali przemysłu cementowego przy ul. Damrota. Liczne zlecenia na tworzenie ozdobnych portali czy płaskorzeźb były także istotnym elementem pracy rzeźbiarza.
Jego najbardziej znanymi rzeźbami w Opolu są postacie pięciorga dzieci. Troje z nich przedstawiono siedzących na rogach obfitości, a dwoje na świnkach. Przed wojną zdobiły one fasadę Sparkassy przy ulicy Ozimskiej – dzisiejszej Galerii Piastowskiej. Po wojnie myrtki znalazły swoje miejsce na pl. Wolności w okolicach fontanny. W 1994 roku zostały jednak odrestaurowane przez właścicieli Grabówki i ustawione w miejscu, w którym stoją do dziś - nad brzegiem Młynówki ciesząc oczy smakoszy naleśników i spacerowiczów. Nie są to jednak jedyne rzeźby Thomasa Myrtka w Opolu. Kolejne zdobią fasadę budynku liceum przy ul. Reymonta. Sześć rzeźb - 5 przedstawiających uczennice naturalnej wielkości jest wykonanych z terrakoty. Cztery z nich symbolizują po jednym z przedmiotów szkolnych. I tak więc mamy postać nawiązująca do pisania, czytania, śpiewu i liczenia. Ostatnia, piąta, odnosi się do odpoczynku.
Pomnik przy ul.Ozimskiej. fot.[Max Glauer/CC BY-SA 3.0] |
To nie jedyne dzieła Thomasa Myrtka stworzone w naszym mieście. Niestety jedyne, które przetrwały do dziś. A jak z pamięcią o rzeźbiarzu? Jak to w Opolu bywa, pamiętają o nim nieliczni, którzy starający się przybliżać historię miasta i ludzi z nim związanych. Mimo, to każdy z nas może przyczynić się do tego by o Myrtku pamiętać. Czasami wystarczy podnieść wysoko głowę na gmach liceum i patrząc na zatrzymane w ruchu uczennice przypomnieć sobie nazwisko ich autora. Pamiętać – to takie proste…
TEKST: Grzegorz Bogdoł