Wybuch sprzeciwu...
fot.[S.S.Nicieja,Alma Mater Opoliensis...,Opole 2005] |
Bezpośrednim sprawcą zamachu bombowego,jak określały to ówczesne władze, był Józef Kowalczyk. Młodszy z braci był pracownikiem uczelni i miał swobodny dostęp do jej pomieszczeń.
Za konstrukcję zdetonowanego materiału odpowiadał z kolei Ryszard Kowalczyk. Także zatrudniony na WSP, pracownik naukowy w Zakładzie Fizyki. Historia tych wydarzeń swój początek ma wiele miesięcy wcześniej, na Wybrzeżu. To tam w grudniu 1970 roku doszło do krwawego stłumienia robotniczych protestów, w wyniku którego zginęło 41 osób, a ponad 1100 zostało rannych. 7 października 1971 roku, w dniu 27. rocznicy powołania Milicji Obywatelskiej, w trakcie organizowanych w Opolu uroczystości, miano odznaczyć funkcjonariuszy będących uczestnikami tych tragicznych. Warto zauważyć, że wśród zaproszonych gości był ówczesny komendant wojewódzki MO w Opolu, Julian Urantówka. Ten sam, który niespełna rok wcześniej jako komendant szczecińskiej milicji wydał rozkaz strzelania do protestujących.
Wybuch trotylu doszczętnie niszczący aulę, a także uszkadzający archiwum, bibliotekę i bufet miał miejsce kilkadziesiąt minut po północy. W trakcie dochodzenia, w które zaangażowane były najważniejsze osoby w kraju przesłuchano ponad 600 świadków, także pracowników uczelni. To właśnie wśród nich poszukiwano sprawców. Operacja „Mrowisko” inwigilowała lokalne środowisko, doprowadzając śledczych do braci Kowalczyków. Dowodów na ich winę przyniosły podsłuchane rozmowy, z których jasno wynikało, że są oni odpowiedzialni za zorganizowanie wybuchu w auli WSP.
W pokazowym i ekspresowym procesie skazano Ryszarda Kowalczyka na karę śmierci, a jego brata na 25 lat pozbawienia wolności (prokuratorzy żądali dla obu kary śmierci). Podanie do publicznej wiadomości wyroków rozpoczęło falę protestów w środowisku opozycyjnym. Zebrano ponad 6 000 podpisów pod prośbą o złagodzenie wyroków. Wśród popierających znaleźli się m.in. Wisława Szymborska, Stanisław Lem czy Daniel Olbrychski. Ostatecznie obaj braci zostali skazani na karę 25 lat więzienia. Kolejne działania mające na celu uwolnienie braci Kowalczyków zainicjowano wraz z powstaniem Solidarności. Wszelkie kroki, w tym protesty głodowe, nie przyniosły jednak rezultatu. Dopiero po zakończeniu stanu wojennego, najpierw Ryszard, a potem Jerzy zostali zwolnieni z więzienia. W 1991 roku prezydent Lech Wałęsa dokonał zatarcia skazania, dzięki czemu Ryszard Kowalczyk mógł powrócić do pracy dydaktycznej na uczelni.
TEKST: Grzegorz Bogdoł