Pomnik, który łączy mieszkańców
Los pomników w powojennym Opolu nie był łatwy. Przez lata komunizmu starano się skrzętnie wyzbyć wszelkich oznak niemieckiej historii miasta. Zapomnieć mieszkańców Oppeln i zbudować nowy, jedynie słuszny mit miasta. W ten sposób pozbyto się wielu miejsc pamięci, poświęconych mieszkańcom przedwojennego miasta. Na tle tych wydarzeń bardzo pozytywną historią odznacza się pomnik poświęcony poległym, w I wojnie światowej, mieszkańcom Gosławic.
Ufundowany przez mieszkańców wsi pomnik został ustawiony na małym skwerze przy skrzyżowaniu ul. Wiejskiej i Oleskiej w 1933 roku. Jego wykonanie zlecono opolskiemu rzeźbiarzowi Josephowi Kokottowi. Uroczystość odsłonięcia zebrała wszystkich mieszkańców wsi, a w jej trakcie wyczytani zostali polegli – łącznie 72 osoby. Na pamiątkowym kamieniu uwieczniono także tych, którzy wysłani na front, nigdy nie wrócili. Pomnik szczęśliwie przetrwał nadejście Armii Czerwonej, chociaż zniszczona została rzeźba niemieckiego żołnierza na jego szczycie. Co ciekawe, monument powoli zarastał w przydrożnych krzakach przy jednej z głównych ulic Opola aż do 1976 roku! Wtedy to przypomniała sobie o nim komunistyczna władza i postanowi zrobić z nim „porządek”. Na szczęście główna część pomnika z nazwiskami poległych została uratowana przez opolskiego pastora Johanna Lottko i gosławickiego proboszcza ks. Adama Igielskiego. Wspólnie zdecydowali o ukryciu pomnika w pomieszczeniach należących do parafii.
Pozostał tam do lat 90. Zmiany władzy pozwalają też na nowo spojrzeć na pamiątki po niemieckiej historii miasta. Niestety brakuje pomysłu i finansów by odrestaurować znalezisko. W konsekwencji przez kolejne lata pomnik pozostaje nietknięty. Dopiero w 2010 roku z inicjatywy mieszkańców i koła DFK Groszowice zostaje przywrócony do swojego pierwotnego stanu. Znajduje także nowe miejsce w sercu Gosławic przy zabytkowej kaplicy. Ponowne odsłonięcie pomnika następuje 25 września 2010 roku, wśród zgromadzonych gości i mieszkańców jest także ks. Adam Igielski, który przyczynił się do uchronienia monumentu przed komunistyczną władzą.
W coraz bardziej zalewającej nas fali wzajemnej wrogości każdy przejaw szacunku jest ważny! Tym bardziej, gdy dotyczy dwóch narodów z tak trudną przeszłością. Uczmy się na takich pozytywnych przykładach zachowania jak szanować byłych mieszkańców Opola. W otaczającej nas codzienności zapominamy, że wszyscy byliśmy, jesteśmy i będziemy Opolanami!
TEKST: Grzegorz Bogdoł
Ufundowany przez mieszkańców wsi pomnik został ustawiony na małym skwerze przy skrzyżowaniu ul. Wiejskiej i Oleskiej w 1933 roku. Jego wykonanie zlecono opolskiemu rzeźbiarzowi Josephowi Kokottowi. Uroczystość odsłonięcia zebrała wszystkich mieszkańców wsi, a w jej trakcie wyczytani zostali polegli – łącznie 72 osoby. Na pamiątkowym kamieniu uwieczniono także tych, którzy wysłani na front, nigdy nie wrócili. Pomnik szczęśliwie przetrwał nadejście Armii Czerwonej, chociaż zniszczona została rzeźba niemieckiego żołnierza na jego szczycie. Co ciekawe, monument powoli zarastał w przydrożnych krzakach przy jednej z głównych ulic Opola aż do 1976 roku! Wtedy to przypomniała sobie o nim komunistyczna władza i postanowi zrobić z nim „porządek”. Na szczęście główna część pomnika z nazwiskami poległych została uratowana przez opolskiego pastora Johanna Lottko i gosławickiego proboszcza ks. Adama Igielskiego. Wspólnie zdecydowali o ukryciu pomnika w pomieszczeniach należących do parafii.
Pozostał tam do lat 90. Zmiany władzy pozwalają też na nowo spojrzeć na pamiątki po niemieckiej historii miasta. Niestety brakuje pomysłu i finansów by odrestaurować znalezisko. W konsekwencji przez kolejne lata pomnik pozostaje nietknięty. Dopiero w 2010 roku z inicjatywy mieszkańców i koła DFK Groszowice zostaje przywrócony do swojego pierwotnego stanu. Znajduje także nowe miejsce w sercu Gosławic przy zabytkowej kaplicy. Ponowne odsłonięcie pomnika następuje 25 września 2010 roku, wśród zgromadzonych gości i mieszkańców jest także ks. Adam Igielski, który przyczynił się do uchronienia monumentu przed komunistyczną władzą.
W coraz bardziej zalewającej nas fali wzajemnej wrogości każdy przejaw szacunku jest ważny! Tym bardziej, gdy dotyczy dwóch narodów z tak trudną przeszłością. Uczmy się na takich pozytywnych przykładach zachowania jak szanować byłych mieszkańców Opola. W otaczającej nas codzienności zapominamy, że wszyscy byliśmy, jesteśmy i będziemy Opolanami!
TEKST: Grzegorz Bogdoł