Jak Opole na Wrocław zarabiało
Druga połowa XIII wieku to czas utworzenia księstwa opolsko-raciborskiego. Jego stolicą zostaje Opole, które dzięki tej decyzji przeżywa prawdziwy rozkwit. Młoda stolica regionu ściąga do siebie nowych mieszkańców, a razem z nimi wszelkiej maści handlarzy. Gospodarka niewielkiego grodu kwitnie w najlepsze. Z takiego obrotu sprawy cieszą się przede wszystkim właściciele okolicznych komór książęcych - miejsc poboru myta.
Opole znajdowało się na skrzyżowaniu szlaków, które wraz z utworzeniem księstwa nabrały nowego znaczenia. By móc się po nich poruszać należało jednak uiścić opłatę. Można by to dziś porównać do działającego w naszym kraju systemu viaTool lub bramek na autostradach. Na komorach książęcych opłaty pobierane były od każdego. Ich wysokość była zróżnicowana. Inną kwotę pobierano od pieszego, inną od przejeżdżających konno, a jeszcze inną od kupców z wozami. A do kogo należały owe punkty poboru opłat?
Pierwotnie prawo do nich mieli tylko książęta. Dopiero z czasem były one przekazywane różnym instytucjom, osobom prywatnym lub miastom. Jak można się domyśleć znaczna ich część trafiła pod opiekę kościoła. Najbardziej dochodowe i pożądane komory znajdowały się w miejscach, których nie można było ominąć. Mowa oczywiście o mostach, których w średniowieczu nie było zbyt wiele.
W Opolu, jak nie trudno się domyślić, komora znajdowała się przy najstarszej przeprawie, w miejscu dzisiejszego Mostu Piastowskiego. To tutaj krzyżowały się trakty Kraków – Wrocław i Ołomuniec – Toruń. Pierwsze wspomnienie opolskiego punktu poboru opłat pochodzi z połowy XII wieku. Przez wiele lat pieniądze pobierane na skrzyżowaniu w Opolu wspierały kasę miejską... Wrocławia! Tak było m.in. w 1310 roku. Właśnie dlatego wielkim protestem rady miasta Wrocławia zakończyła się decyzja o nadaniu Opolu prawa posiadania promu na Odrze. W ten sposób podróżni mogli omijać komorę i znacznie uszczuplić dochód rady. Co ciekawe na traktach prowadzących z Opola do Wrocławia (poza Opolem) znajdowały się jeszcze tylko dwie komory – na przeprawie w Skorogoszczy oraz Lewinie Brzeskim. W obu przypadkach pobrane pieniądze trafiały do stolicy Dolnego Śląska...
TEKST: Grzegorz Bogdoł