Port, który nigdy nie rozkwitł...
Niepozorna droga ukryta pomiędzy starymi drzewami a wielką cementownią skrywa obiekt, o istnieniu, którego coraz więcej osób zapomina. Ta mocno zniszczona, momentami brukowana droga doprowadzi nas do miejsca, które jak żadne inne związane jest z przemysłową historią Opola... Witamy w Porcie Opole!
Po raz pierwszy pomysł budowy portu w Opolu pojawił się już w latach 30. XIX wieku. Szukano wtedy sposobu na szybki transport towarów do rozwijającego się miasta. Port miał być także sposobem na dodatkowe dochody. Niestety, jak się okazało chęci to nie wszystko. Przez ponad 50 lat nie zdecydowano się rozpocząć prac budowlanych. Co więcej, przez ponad pół wieku debatowano nad miejscem, które najlepiej sprawdzi się w roli portu. Padały przeróżne propozycje, aż w końcu na początku 1881 roku zapadła ostateczna decyzja.
Pierwszy miejski port powstanie w pod opolskiej wsi Sakrau (dziś Zakrzów), przy głównej drodze łączącej Opole z północnymi przedmieściami. Było to miejsce idealne. Naturalny układ brzegu ułatwiał prace budowlane, dawał też odpowiednie zabezpieczenie przed powodziami, a niezabudowana okolica pozwalała bez problemu doprowadzić bocznicę kolejową. Wybór odpowiedniego miejsca nie był jednak początkiem wielkiej budowy. Pod koniec XIX wieku miasta nie było stać na tak poważną inwestycję, dlatego postanowiono stworzyć prowizoryczną przystań na Młynówce. Tymczasowe warunki były tragiczne. Brak specjalnych maszyn, zaplecza technicznego dawały się mocno we znaki, to też niewielu chętnych decydowało się skorzystać z tej przystani.
Do tematu budowy nowoczesnego portu na opolskim odcinku Odry powrócono w 1895 roku. Przygotowanie projektu trwało przeszło 7 lat, jednak w końcu 1902 roku udało się rozpocząć prace na Zakrzowie. Co ciekawe, wieś tą do Opola włączono 15 maja 1899 roku, a głównym powodem była właśnie budowa portu handlowego i przeładunkowego. By przyśpieszyć pracę i zdobyć dodatkowe fundusze w 1910 roku powołano Akcyjne Towarzystwo Portowe, do którego przystąpiły władze miasta, Zarząd Kolei Pruskich, Izba Handlowa oraz dwie prywatne cementownie. Dzięki dodatkowemu wsparciu 25.10.1913 roku nastąpiło uroczyste otwarcie Portu Opole. Głównymi klientami przystani były opolskie cementownie. Niestety znaczne opóźnienia w budowie i rozwój transportu kolejowego sprawiły, że coraz mniej transportów odbywało się drogą wodną. Próbą ratowania upadającego kombinatu było przestawienie się w latach 30. na transport żywności. W 1935 roku oddano do użytku nowoczesne magazyny zbożowe, które były wyposażone w specjalnie zaprojektowany system osuszania, oczyszczania oraz utrzymania stałej temperatury. Dwa lata później ukończono budowę magazynów chłodniczych, które mogły przechowywać przetwory mleczne i produkty szybko się psujące. Dzięki temu odwleczono upadek portu, jedynie o kilka lat. Jak się okazało gwoździem do trumny była II wojna światowa i zniszczenie większości cementowni - głównych kontrahentów portu.
Po wojnie już nigdy nie udało się odzyskać świetności sprzed lat. Z czasem coraz częściej opolska przystań przegrywała z portem w Kędzierzynie-Koźlu, by ostatecznie stać się bardziej lokalną ciekawostką niż obleganym centrum przeładunkowym. Warto wspomnieć, że dużo więcej szczęścia ma drugi z opolskich portów. Znacznie mniejszy, ale zlokalizowany w przemysłowej dzielnicy Metalchem, który od paru lat jest regularnie wykorzystywany do transportu produktów z pobliskich zakładów.
TEKST: Grzegorz Bogdoł, Justyna Kraus
Po raz pierwszy pomysł budowy portu w Opolu pojawił się już w latach 30. XIX wieku. Szukano wtedy sposobu na szybki transport towarów do rozwijającego się miasta. Port miał być także sposobem na dodatkowe dochody. Niestety, jak się okazało chęci to nie wszystko. Przez ponad 50 lat nie zdecydowano się rozpocząć prac budowlanych. Co więcej, przez ponad pół wieku debatowano nad miejscem, które najlepiej sprawdzi się w roli portu. Padały przeróżne propozycje, aż w końcu na początku 1881 roku zapadła ostateczna decyzja.
Pierwszy miejski port powstanie w pod opolskiej wsi Sakrau (dziś Zakrzów), przy głównej drodze łączącej Opole z północnymi przedmieściami. Było to miejsce idealne. Naturalny układ brzegu ułatwiał prace budowlane, dawał też odpowiednie zabezpieczenie przed powodziami, a niezabudowana okolica pozwalała bez problemu doprowadzić bocznicę kolejową. Wybór odpowiedniego miejsca nie był jednak początkiem wielkiej budowy. Pod koniec XIX wieku miasta nie było stać na tak poważną inwestycję, dlatego postanowiono stworzyć prowizoryczną przystań na Młynówce. Tymczasowe warunki były tragiczne. Brak specjalnych maszyn, zaplecza technicznego dawały się mocno we znaki, to też niewielu chętnych decydowało się skorzystać z tej przystani.
Do tematu budowy nowoczesnego portu na opolskim odcinku Odry powrócono w 1895 roku. Przygotowanie projektu trwało przeszło 7 lat, jednak w końcu 1902 roku udało się rozpocząć prace na Zakrzowie. Co ciekawe, wieś tą do Opola włączono 15 maja 1899 roku, a głównym powodem była właśnie budowa portu handlowego i przeładunkowego. By przyśpieszyć pracę i zdobyć dodatkowe fundusze w 1910 roku powołano Akcyjne Towarzystwo Portowe, do którego przystąpiły władze miasta, Zarząd Kolei Pruskich, Izba Handlowa oraz dwie prywatne cementownie. Dzięki dodatkowemu wsparciu 25.10.1913 roku nastąpiło uroczyste otwarcie Portu Opole. Głównymi klientami przystani były opolskie cementownie. Niestety znaczne opóźnienia w budowie i rozwój transportu kolejowego sprawiły, że coraz mniej transportów odbywało się drogą wodną. Próbą ratowania upadającego kombinatu było przestawienie się w latach 30. na transport żywności. W 1935 roku oddano do użytku nowoczesne magazyny zbożowe, które były wyposażone w specjalnie zaprojektowany system osuszania, oczyszczania oraz utrzymania stałej temperatury. Dwa lata później ukończono budowę magazynów chłodniczych, które mogły przechowywać przetwory mleczne i produkty szybko się psujące. Dzięki temu odwleczono upadek portu, jedynie o kilka lat. Jak się okazało gwoździem do trumny była II wojna światowa i zniszczenie większości cementowni - głównych kontrahentów portu.
Po wojnie już nigdy nie udało się odzyskać świetności sprzed lat. Z czasem coraz częściej opolska przystań przegrywała z portem w Kędzierzynie-Koźlu, by ostatecznie stać się bardziej lokalną ciekawostką niż obleganym centrum przeładunkowym. Warto wspomnieć, że dużo więcej szczęścia ma drugi z opolskich portów. Znacznie mniejszy, ale zlokalizowany w przemysłowej dzielnicy Metalchem, który od paru lat jest regularnie wykorzystywany do transportu produktów z pobliskich zakładów.
TEKST: Grzegorz Bogdoł, Justyna Kraus