Najstarsza apteka w Opolu
Pod koniec 2018 roku w Polsce działało blisko 13 tysięcy aptek! Najstarszą polską apteką jest punkt założony przez niejakiego aptekarza Alberta w Toruniu już w 1389 roku. Apteka Królewska działała aż do 2011 roku i była drugą tego typu placówką na świecie (pierwsza apteka została uruchomiona w chorwackim Dubrowniku). W Opolu musieliśmy jednak sporo poczekać by móc wybrać się do prawdziwej apteki.
Dzieje opolskich aptek rozpoczyna niewielkie stoisko apteczne działające w jednym z budynków tzw. bloku śródrynkowego. W skromnie urządzonym kramie opolanie mogli zaopatrzyć się w zioła, maści i inne lecznicze specyfiki. Można było także zamówić lek na specjalne życzenie. Pierwsza apteka z prawdziwego zdarzenia zaczęła funkcjonować dopiero w 1556 roku.
W dawnym Opolu jedną z najsłynniejszych aptek prowadzili jezuici. Uruchomili oni aptekę w przyległym do zakonu budynku szkoły (dziś Muzeum Śląska Opolskiego) w 1674 roku. Wśród mieszkańców ówczesnego miasta przyjęła się nazwa Apteka Na Górce, chociaż oficjalnie nazywano ją Apteką Jezuicką. Na początku XIX wieku apteka połączyła się z działającą na ul.Krakowskiej Apteką Miejską. Owa Apteka Miejsca została uruchomiona w 1797 roku pod adresem Krakowska 1. Co ciekawe już w latach 20. XX wieku była to pierwsza apteka w mieście obsługująca klientów przez całą dobę.
Najbardziej znana przedwojenna opolska apteka to ta zlokalizowana przy Rynku, w kamienicy książęcej. Apteka „Pod Lwem” została uruchomiona w 1824 roku przez Heinricha Emanuela Grabowskiego - aptekarza i botanika. Na miejscu można było kupić zarówno gotowe medykamenty, jak i specyfiki na zamówienie. Budynek nie został zniszczony w trakcie II wojny światowej, a apteka działała w tym miejscu aż do lat 50. XX wieku.
Wspominając dawne apteki nie sposób pominąć aptekę "Pod Koroną". Znajdujący się przy głównym deptaku lokal zasłynął wśród przedwojennych mieszkańców aferą z udziałem właściciela Arthura Conrada. Otóż przeprowadzona w punkcie kontrola wykazała liczne uchybienia. Wśród najgroźniejszych dla klientów wskazano niewłaściwe przechowywanie surowców oraz sprzedaż przeterminowanych substancji! Po wybuchu afery, apteka szybko została sprzedana.
Wspominając historię opolskiego aptekarstwa nie można pominąć postaci mgr Sylwestra Świtały. Nestor opolskiego aptekarstwa od września 1939 roku pracował w aptece "Pod Lwem" przy Rynku. Zaledwie kilka dni po przybyciu do Opola musiał przejąć zarządzanie całą apteką. Wszystko przez samobójstwo, jakie popełnił dotychczasowy właściciel - Josef Gaertner, po informacji o wcieleniu do szeregów Wermachtu. Pod zarządem Świtały apteka działała aż do wkroczenia do miasta wojsk radzieckich. Funkcjonowała nawet tragicznej nocy z 23 na 24 stycznia 1945 roku, kiedy do prawie wymarłego Opola weszli czerwonoarmiści. Na całe szczęście oszczędzili życie aptekarza, niestety lokal, podobnie jak pozostałe sklepy, został splądrowany. W następnych tygodniach Świtała został wcielony do cywilnego oddziału wojska, który przez 7 miesięcy tułał się po różnych miastach regionu. Po powrocie pracował jeszcze w aptece przy ul.Ozimskiej, gdzie niezwykle przydawała się jego znajomość języka niemieckiego. Mgr Świtała nawet na emeryturze pracował w aptece, zmarł 6 stycznia 2013 roku w wieku 104 lat.
A jak wyglądały dawne apteki? Wszystkie były do siebie stosunkowo podobne, głównie za sprawą wytycznych, które przez lata musiały spełniać. I tak lokal miał być przestronny i słoneczny, obowiązkowo z dużymi przeszkleniami i szyldem nad wejściem. Charakterystycznym elementem był dzwoneczek umieszczony nad drzwiami, który sygnalizował wejście kolejnego klienta. Jednym z najważniejszych pomieszczeń w aptece było laboratorium. Najczęściej było ono znacznie większe niż sama sala sprzedaży. W głównym pomieszczeniu wyeksponowane były szklane słoje i metalowe puszki, w których przechowywano leki i maści. Wielkie szafy za plecami aptekarza skrywały środki opatrunkowe, morfinę czy piżmo.
Tekst: Grzegorz Bogdoł
fot.[Muzeum Śląska Opolskiego]